Oaza Parafia Lipowa

Get Adobe Flash player

Szczęść Boże

Witam wszystkich odwiedzających stronę internetową Oazy Parafi Lipowa. Strona internetowa otwiera się poprawnie we wszystkich przeglądarkach internetowych.

Wrazie jakich kolwiek problemów, sugesti, zmian, błędów lub chęci stania się jednym z nas proszę o kontakt z nami.

 

Kalendarz 

Święty na każdy dzień 

Warto zajrzeć:

Ministranci 

 Refleksja na dziś 

Droga Krzyżowa I

DROGA KRZYŻOWA Z UDZIAŁEM DZIECI

Iść drogą prowadzącą do Niego

Wstęp

Oto stajemy dziś pod krzyżem. Stajemy my, którzy zostaliśmy tu przyprowadzeni przez naszych rodziców, może przyszliśmy sami, a może ktoś nam przypomniał o tym. Stajemy pod tym krzyżem, bo jest nam tak bliski, tak drogi.

Panie Jezu, który przed wielu laty byłaś jak my, tuliłeś się do piersi swej matki, wiesz jak to jest z naszym postępowaniem, wiesz jak to jest, że niejednokrotnie chcemy jak najlepiej, a wychodzi źle. Chcemy tak, jak Ty przed dwoma tysiącami lat, dziś przejść tą drogą, drogą Twojego krzyża. Bądź z nami, dodawaj siły i mocy w dźwiganiu krzyża naszych dziecięcych obowiązków, zadań.

Stacja I

Jezus przed Piłatem

do krzyża podchodzą: dziecko niosące dzbanek z wodą, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Stajemy przed obliczem tego, który za chwilę wyda wyrok na Jezusa.

Stajemy wraz z wodą, która będzie potrzebna.

Stajemy wraz z płonącym kagankiem, który wskazuje na Piłata.

Stajemy my.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego też staje, staje przed Piłatem, w cichości, w pokorze, której nam brakuje, gdy wchodzimy do świątyni, gdy już w niej przebywamy.

Staje, by słuchać tego, co ma do powiedzenia Piłat.

Stajemy i my na Eucharystii, ale czy słuchamy w cichości, w pokorze, tego co On – Jezus do nas mówi.

Stacja II

Na ramiona Boga, krzyż zostaje włożony

do krzyża podchodzi dziecko niosące kawałek deski, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Oto deska – kawałek drewna, które włożyli na ramiona Jezusa.

Oto kaganek / świeczka, który wskazuje na Krzyż.

Oto my.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego bierze krzyż na swoje ramiona, by na nim umrzeć za wszystkich ludzi, także i za nas, także i za mnie.

Oto Bóg – Człowiek, bierze krzyż.

Oto my, będąc na Eucharystii, możemy brać – przyjmować do swoich serc Jego ciało. Ale jak to czynimy. Czy czynimy to tak, jak On to zrobił ze swoim krzyżem.

Stacja III

Bóg człowiek spotyka się z ziemią raz pierwszy

do krzyża podchodzi dziecko niosące tacę z ziemią, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę.

Następuje teraz spotkanie z ziemią, po której chodził.

Następuje teraz spotkanie z zapalonym kagankiem, który wskazuje na ziemię, świadka upadku.

Następuje teraz nasze spotkanie z ziemią (jedno z dzieci całuje ziemię).

Jezus bardzo nas kocha, dlatego z szacunkiem odnosi się do ziemi, po której chodził, może właśnie przy tym upadku, gdy żołnierze tak bardzo przejęci byli Jego biciem, niepostrzeżenie ją całuje, jak swoją matkę.

Następuje teraz upadek, upadek ze zmęczenia, z wysiłku, upadek Boga – Człowieka.

Następuje teraz może właśnie mój upadek, gdy postępuję źle, a może upadek moich rodziców, którzy chcąc dla mnie jak najlepiej: sami nie śpią, za mnie wyrzucają śmieci, sprzątają pokój, padają z sił, bo nadmiernie ich wykorzystuję.

Po Ojcze nasz, w czasie mszy św. następuje komunia święta – pokarm na drodze na Golgotę – do bram nieba, jak ją przyjmuję?

Stacja IV

Spotkanie Syna z Matką

do krzyża podchodzi dziecko niosące czerwone serce, na którym znajduje się litera M, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Spotkanie z Matką

Spotkanie z zapalonym kagankiem, wskazującym wszystkim opuszczonym, zapomnianym, nie mającym mamy czy taty – najlepszą Matkę – Matkę Jezusa.

Spotkanie z moją Mamą.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego też w tej drodze ku Golgocie nie mogło i jej zabraknąć. Nie mogło zabraknąć tego matczynego spojrzenia, które nie potrzebuje słów.

Spotkanie z Matką, dodaje sił Jezusowi.

Spotkanie z Jezusem w Eucharystii też wiele razy dokonuje się w milczeniu. Po usłyszeniu Bożego słowa, po przyjęciu Bożego ciała. Tak wiele wtedy można powiedzieć, wcale nie wypowiadając słów. Ileż oni mogli powiedzieć przez to milczenie, przez to spojrzenie Matki na Syna i Syna na Matkę. Nasza – moja mama też mnie rozumie bez słów, ale czy ja chcę ją zrozumieć, czy bez słów, ale przez swoje zachowanie, postępowanie mówię jej, że ją kocham?

Stacja V

Pomoc człowieka zwanego Szymonem Jezusowi.

do krzyża podchodzi dziecko niosące znaczek CARITAS, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Miłość Jezusa do ludzi sprawiła, że możemy spotkać się z Szymonem, który został przymuszony do pomocy Jezusowi.

Miłość jest tym, co sprawia, że człowiek otwiera się na człowieka, że spieszy mu z pomocą, to właśnie płomień tego kaganka wskazuje na ludzi dobrej woli, otwartego serca.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego też przyjmuje pomoc Szymona, choć on sam potrzebuje od Niego pomocy, potrzebuje tej Bożej miłości.

Miłość sprawia, że Szymon na swej drodze do domu spotyka potrzebującego człowieka – samego Boga.

Miłość ta sprawia, że na Eucharystii możemy czuć się wielką rodziną, gdy podajemy sobie dłonie na znak pokoju. Czyż wtedy można jeszcze się gniewać, czynić coś złego, gdy za chwilę Ktoś inny zagości w naszych sercach?

Stacja VI

Klęcząca Weronika przed Bogiem – Człowiekiem

do krzyża podchodzi dziecko niosące chustę Weroniki, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

To właśnie na klęczkach tak wiele się dokonało w historii człowieka.

To właśnie na klęczkach Weronika ocierała twarz Jezusowi.

To właśnie na klęczkach moja mama modliła się, gdy byłem bardzo chory.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego też dzięki tej miłości pragnie, by człowiek o nim ciągle pamiętał, dlatego zostawił na kawałku płótna swoje oblicze, swoją twarz.

To właśnie na klęczkach najlepiej wymodlić u Boga potrzebne łaski.

To właśnie na klęczkach, dokonuje się przemiana mojego serca, dokonuje się przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa. Jak ja klęczę, może w kucki, może na jedno kolano?

Stacja VII

Potrzebny jest drugi upadek

do krzyża podchodzi dziecko niosące rózgi, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę.

Kolejne spotkanie z ziemią.

Kolejne uderzenia rózgami zadają rany na świętym ciele Jezusa

Kolejny kaganek jest potrzebny by oświetlić ziemię, a na niej drogę wiodącą ku Golgocie.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego po mimo bólu, po upadku podnosi się i idzie dalej.

Kolejny raz jesteśmy świadkami upadku ale i zarazem powstania.

Kolejny raz jesteś świadkiem grzechu, grzechu przez ciebie popełnionego, grzechu popełnionego przez kolegę, koleżankę. Wydawać się może, że wszystko już stracone, ale...

Kolejny raz Bóg czeka na ciebie w akcie pokuty mszy św., chce byś żałował, byś prosił o przebaczenie Jego i wszystkich na niej zebranych, jednak ty, ja myślimy inaczej. Tak wielu jeszcze jest takich, którzy pomimo lekkich grzechów nie chcą żałować, nie chcą przyjąć ciała Jezusa.

Stacja VIII

Na drodze płaczące niewiasty

do krzyża podchodzi dziecko niosące kamień owinięty mokrą chustkę, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę.

Daje się słyszeć na tej drodze płacz, płacz zawodzący, płacz żalu, smutku, rozpaczy.

Dają się widzieć na tej drodze łzy kobiet, łzy tych, którzy nie mają serc z kamieni.

Dają się słyszeć pośród zawodzenia tego tłumu słowa otuchy od Tego, który sam potrzebował pocieszenia wsparcia.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego przeżywając trudne chwile, kieruje dobre słowo do niewiast, a także i do nas.

Daje się słyszeć tak często płacz naszych rodziców, spowodowany naszym złym, niewłaściwym postępowaniem. Nie zawsze jesteśmy dla nich chlubą, radością.

W czasie mszy św. daje się słyszeć dobre słowo Jezusa chociażby w kazaniu – homilii, ale ja i tak po wyjściu ze świątyni nic z niego nie pamiętam, dlaczego?

Stacja IX

Dwa nie wystarczyły potrzebny trzeci upadek

dziecko podchodzi do krzyża, z kilkoma kamieniami na np. tacy, dziecko podchodzi z zapalonym kagankiem / świeczką.

Upadek trzeci, trzecie spotkanie z ziemią.

Upadek trzeci, tak bardzo przeszkadzają te kamienie, tak ostre, tak niewygodne. Człowiek, wciąż o nie się potyka.

Upadek trzeci i światło, światło, które może nam pomóc ominąć kamienie.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego przyjmuje bicie katów, jest wytrwały, abyśmy i my byli wytrwali.

Upadek trzeci, to nasze upadki, nasze poddania się w nauce, w pracy, poddania się lenistwie.

Upadek trzeci ma nas mobilizować, ma dodawać otuchy i siły do nauki, do pracy

Upadek trzeci, przypomina nam, że komunia św., którą przyjmujemy, daje nam moc do czynienia dobra, przede wszystkim naszym rodzicom, ale i wszystkim innym.

Stacja X

Z Jezusa zdzierają szatę

do krzyża podchodzi dziecko niosące białą albę, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę, który po dojściu do krzyża gasi.

Pośród krzyku i wrzasku, pośród brudu i kurzu w dłoniach oprawców zakrwawiona biała szata, utkana ręką matki.

Pośród tłumu ludzi z Jezusa zdzierają odzienie jakie miał, a które otrzymał od swojej matki.

Pośród tego wszystkiego brak płomienia, dlaczego?

Może dlatego, żeby choćby na tyle uszanować Jego ciało.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego gotów jest oddać wszystko, daje się poniżyć swoim oprawcom.

Pośród tych, którzy są na tej drodze jestem i ja. Jakże często zachowuję się jak owi ludzie, gotowy jestem poniżyć, wyśmiać, wyszydzić, by być popularnym, by mnie podziwiano. A ten, z którego szydzę, gdzie ma się podziać?

Stacja XI

Ciało Jezusa przybijają do krzyża

do krzyża podchodzi dziecko niosące gwoździe, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Oto gwoździe, które sprawiły że Jezus zawisł na krzyżu

Oto zapalony kaganek, który pozwala nam, abyśmy dokładniej je dostrzegli.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego daje się przybić, aby z wysokości krzyża jeszcze lepiej nas widzieć. Widzieć niestety nasze grzechy – te gwoździe, którymi przybijamy i dziś Jezusa do krzyża.

Oto może nam trzeba podejść do Ciebie Jezu, który tak cierpisz i ucałować Twoje święte stopy.

Oto może nam trzeba podejść do Ciebie Mamo i Tato, i ucałować spracowane, z miłości dla mnie dłonie.

Oto może trzeba nam wyciągnąć do sąsiada dłoń na znak pokoju w czasie mszy świętej. Takie to proste, a jednak?

Stacja XII

Czas, by już się dokonało

do krzyża podchodzi dziecko niosące włócznię, dziecko niosące kaganek.

Tego nie było jeszcze dość, potrzebna była włócznia, która otwarła Jego serce.

Tego nie było jeszcze dość, potrzeba nam światła, aby zobaczyć, aby uwierzyć

Jezus nas bardzo kocha, dlatego też zamilknijmy... i pochylmy się nad tą tajemnicą.

chwila ciszy

Stacja XIII

Matka otrzymuje ciało swojego Syna

do krzyża podchodzi dziecko niosące bandaże, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Matka jest przy Synu.

Matka obmywa jego zastygłe rany

Matka chce by widziano to, co zrobiono, co uczyniono jej synowi, dlatego to światło.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego nie kto inny jak właśnie Maryja jest przy nim, zanim go złożą do grobu.

Matka kochająca, rozumiejąca bez słów, gotowa na największe poświęcenie.

Matka – mama, bez której nas tu by nie było, która tak bardzo nas kocha. A ja tak bardzo ją ranię swoim postępowaniem.

Stacja XIV

Czy już koniec?

do krzyża podchodzi dziecko niosące klucz, dziecko niosące zapalony kaganek / świeczkę

Zamknięto go w grobie przywalonym kamieniem.

Zamknięto i postawiono straż.

Zamknięto, aby nikt nie miał do niego dostępu.

Jezus bardzo nas kocha, dlatego pozwala się zamknąć w grobie, dlatego pozwala się dziś zamknąć w tabernakulum, aby być wciąż, zawsze dla wszystkich.

Zamknięty Jezus naucza nas życia ukrytego.

Zamknięty Jezus w tabernakulum naucza nas bycia dla wszystkich, którzy potrzebują naszych dłoni, serca, nóg.

Zamknięty Jezu, daj nam siłę w szukaniu klucza, który pozwoli otworzyć drzwi nawet najtwardszych serc.

Zakończenie

dzieci niosące poszczególne znaki po wyczytaniu składają je przed ołtarzem

Dobiega końca nasza droga z Jezusem. Droga, na której przydało się tak wiele:

i dzbanek z wodą

i kawałek deski

i ziemia

i serce

i znaczek CARITAS

i chusta

i rózgi

i morka chustka

i kamienie

i biała alba,

i gwoździe

i włócznia

i klucz

ale najważniejsze jest to, że przydałem się ja, że ja tu byłem.

Tak wiele jeszcze przed nami dróg, tak różnorodnych, ale każda powinna przyprowadzić nas do Jezusa, ale czy przyprowadzi?

DROGA KRZYŻOWA Z UDZIAŁEM MŁODZIEŻY

Spotkanie z jedyną Miłością

Wprowadzenie

Kto kochając, nie szuka miłości dla własnych celów,

Kto jest bardziej sobą wtedy,

Gdy jest najgłębiej drugim,

Czyjej duszy nie skaziła żadna sztuczność

I wymuszoność,

Kto jest dość silny i dość pierwotny,

Aby oddać się całym sobą,

Kto na drodze swego życia spotkał takiego człowieka

ten żył naprawdę.

Wartość bowiem, jaką przedstawia jedne człowiek

Dla drugiego

W najgłębszej wspólności bytowania jest niezniszczalną

żyje w niej tchnienie wieczności.

I coraz głębiej jeden wżywa się w drugiego,

stając się przez to coraz większy i coraz doskonalszy.

(fragment „Notatnika idealistki”)

Oto zapraszam cię do odnalezienia człowieka, który żył naprawdę, który umarł, aby żyć, abyśmy i my żyli naprawdę. Na tej drodze odnajdziesz człowieka, który z i dla miłości uczynił to wszystko.

Stacja I

Spotkanie z Piłatem

Oczy są tłumaczeniem serca,

ale jedynie ten, który jest w tym zainteresowany,

rozumie ich mowę

(Blaise Pascal).

Jakie były Twoje oczy Panie, gdy patrzyłeś na ten tłum, tak zawistny, tak wściekły, tłum, który tak niedawno jeszcze rzucał do Twych stóp swe płaszcze?

Jakie były Twoje oczy Piłacie, gdy patrzyłeś na człowieka, tak skatowanego?

Jakie były Twoje oczy Barabaszu, który dostałeś kolejną szansę?

Jakie są Twoje oczy, który patrzysz z zainteresowaniem, który patrzysz z obojętnością na drugiego człowieka?

Stacja II

Spotkanie z krzyżem

Daru miłości nie można dać tak sobie.

On czeka na to, aby być przyjętym

(Rabindranath Tagore).

Oto człowiek sprzed dwóch tysięcy lat przyjął ten szczególny dar, jaki Bogu mógł dać człowiek. Jezus przyjmuje z miłości i dla miłości człowieka krzyż.

Krzyż, który ja tak często odrzucam, którego ja tak często nie chcę. Dlaczego?

Bo jest niewygodny, bo może czegoś będzie ode mnie wymagał, może do czegoś będzie zobowiązywał. A ja wolę...

Stacja III

Spotkanie z prochem

Im wyżej się wpinasz, tym bardziej poznajesz siebie.

Im bardziej siebie poznałeś,

Tym bardziej rozumiesz potrzebę wspinania.

Człowiek jest podobny do góry:

Zdobywanie jednego i drugiego nie kończy się nigdy.

Reinhold Messner.

Chyba właśnie wtedy, gdy potykamy się o kłodę, gdy upadamy, łatwiej jest nam dostrzec to, kim tak naprawdę jesteśmy, co sobą reprezentujemy, do czego jesteśmy zdolni. Wydawać by się mogło, że już nic z tego, że nie uda się temu człowiekowi zdobyć szczytu Golgoty i całe przedstawienie na nic, a jednak. Podnosi się, wspina się dalej, abym ja i ty, byśmy mogli, lepiej siebie poznawać właśnie przez pryzmat góry Golgoty.

Stacja IV

Spotkanie z Matką

Kiedy się kocha, nie zna się nic lepszego,

Niż dawać, darować, wszystko,

Wszystko: życie, myśli, ciało, wszystko co się ma, i czuć, że się daje,

i czynić wszystko możliwe,

Aby ciągle jeszcze dawać więcej.

Guy de Maupassant

Kto nie najmocniej potrafił kochać, któż nie bardziej podporządkował swoje życie Jemu – Jezusowi jak nie ona – Maryja? Życie, myśli, a nawet ciało dała, aby Słowo zamieszkało między nami. A teraz jej oczy widzą Dawcę Miłości, skatowanego, upodlonego. A jednak w tym spojrzeniu jest uczucie miłości, miłości Matki i Syna, syna do matki, którego nic nie może zabić. A mnie nieraz tak trudno jest dać choć cząstkę siebie swoim bliskim, swoje matce.

Stacja V

Spotkanie z Szymonem

Pragnąc znaleźć miłość nie pukaj do każdych drzwi.

Gdy nadejdzie twoja godzina,

ona sam wejdzie w twe życie.

(autor anonimowy).

Wracałeś z pola, może szukałeś tej jedynej, której oddasz się na dobre i złe, aż do śmierci.

Zamyślony, strapiony, zatroskany o dzień jutrzejszy.

A tu przymuszają Cię żołnierze do niesienia krzyża – znaku hańby – do pomocy jakiemuś człowiekowi, Tobie tak bardzo obcemu. I oto wybija ta godzina – odnalazłeś miłość, masz w niej swój udział. Jak bardzo i nam potrzeba takich Szymonów, którzy pomogą nam w dźwiganiu krzyża swoich problemów, którzy dodadzą otuchy, wesprą w chwilach zwątpienia

Stacja VI

Spotkanie z Weroniką.

Można mieć dni, w których modlitwa kuleje,

Ale nie można utrzymać wiary, nie modląc się,

Tak jak nie można żyć nie oddychając.

Romano Guardini

Ileż odwagi musiało być w tej delikatnej kobiecie, że przedzierała się przez gawiedź, przez kordon żołnierzy, by choć odrobinę ulżyć skazańcowi. Ileż wiary w to że się jej uda. Tak łatwo się poddaję, modlitwa mnie nuży, męczy, nic nie daje. Weronika dostaje podobiznę Jezusa na chuście.

Nie zamienili ze sobą żadnego słowa. A jednak tak wiele ta scena nam mówi. Może nie wypowiem na modlitwie żadnego słowa, a jednak....

Co ja dostanę za swoją wytrwałość w modlitwie? Potrzebuję powietrza, by żyć. Potrzebuję modlitwy, by wierzyć. Ale czy mam tego świadomość?

Stacja VII

Spotkanie z niemocą

Lecz nade wszystko – słowom naszym,

Zmienionym, chytrze przez krętaczy,

Jedność przywróć i prawdziwość:

Niech prawo – zawsze prawo znaczy,

A sprawiedliwość – sprawiedliwość

Julian Tuwim

Panie, jak Ci było trudno.

Upadasz pod uderzeniami katów, upadasz, aby powstać, aby iść dalej.

Upadek, wydawać się może jest klęską człowieka, jest moja klęską, jeżeli to życie przeżywam sam. Jeżeli sam próbuję zmierzyć się z prawem, które nie zawsze nim jest. Ze sprawiedliwością, która nią nie jest. W Twoich czasach, podobnie jak w naszych, był i pozostaje wciąż ten sam problem. Jeżeli o Tobie zapomnimy, jeżeli wyrzucimy Ciebie ze swojego życia, nie odkryjemy Prawdy i Sprawiedliwości, którymi Ty jesteś. I nadal będziemy tkwili w błotnym grzęzawisku. Tego chcemy?

Stacja VIII

Spotkanie z niewiastami

Według ustaw najwyższych człowiek

Człowiekowi nigdy obojętny nie bywa:

Zawsze ten tego, a ten owego może

Zniecierpliwić lub pocieszyć, zgorszyć

Lub nauczyć, zabawić lub znudzić

Narcyza Żmichowska

Tak łatwo jest wywołać łzy: łzy radości, wesela, ale i łzy bólu, zmartwienia czy rozpaczy. Jakże często pojawiają się one na twarzy kobiety, mojej matki, mojej dziewczyny. Może to właśnie ja jestem ich powodem. Bowiem łzy niewiast jerozolimskich uświadomić nam mają, że innym współczuć trzeba, że z innymi radować się można, ale o sobie zapomnieć nie należy. Może trzeba nam zapłakać, nie tyle nad Jezusem, co nad sobą?

Stacja IX

Spotkanie w omdleniu

Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni

Wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy,

Nigdy tak beznadziejnie nieszczęśliwi jak wtedy,

Gdy straciliśmy przedmiot miłości.

Zygmunt Freud

Nie byłeś aż tak bezbronny, bo kochałeś, kochałeś jak tylko Ty możesz pokochać człowieka.

Dlatego też dowlekli Cię omdlałego do leżącego opodal drzewca. Pomimo że jesteśmy świadkami tej drogi, tak trudno jest nam uwierzyć w ogrom Twojej Miłości, miłości, która nie powala, ale pochyla się nad każdym z nas.

Stacja X

Spotkanie w nagości

Nie czcij Chrystusa jedwabnymi szatami,

Jeżeli nie troszczysz się o Niego na ulicy,

Gdzie cierpi z zimna i głodu.

Bóg potrzebuje nie złotych kielichów

Ale złotych ludzi

Św. Jan Chryzostom

Może i rozczulasz się nad widokiem nagiego ciała Jezusa, tak poranionego, tak skatowanego. Ale czy tak samo bliskie jest Ci ciało wyrzuconego na ulicę, niezaradnego, mieszkającego pod mostem. Wielu jest dzisiaj takich, którzy wykorzystując swój wygląd, swoją trudną sytuację, naciągają, żerują na uczuciach innych. Jednak pośród nich może zdarzyć się ten prawdziwy, ten rzeczywiście potrzebujący pomocy i co wtedy? Masz szansę pomóc,. Być złotym człowiekiem, ale czy tego chcesz?

Stacja XI

Spotkanie z katami

Życie podobne jest do drogi pełnej zakrętów.

Widzimy tylko odcinek do kolejnego zakrętu,

Ale wiemy, że Bóg ogarnia wzrokiem całą drogę.

Antoni Kner

Oto kaci przybijają ciało Jezusa do krzyża. Przybijają tego, który obwieścił wszystkim, że żyć będzie wiecznie. Na twarzach faryzeuszy, kapłanów, uczonych pojawia się uśmiech zadowolenia, może nawet zwycięstwa. Ale czy na pewno?

Dobry Bóg jednak wie, że to nie koniec, tak stać się musiało, by nastąpił poranek Zwycięstwa życia nad śmiercią, by człowiek w końcu zrozumiał, że kat to bliźni, że jego też należy miłować. Trudna to lekcja, trudne to zadanie do domu, nie wszystkim się uda je odrobić, ale warto spróbować.

Stacja XII

Spotkanie z Ojcem

Chcesz być szczęśliwy? Poświęcaj się.

Chcesz być szczęśliwym? Poświęć siebie.

Alessandro Manzoni

Czy potrzeba jeszcze?

To już koniec drogi, to już koniec katorgi. Ciało, które zawisło między niebem a ziemią wyda jeszcze tchnienie i będzie koniec. A jednak nie.

Tak niewiele nam trzeba, żeby szybko odejść od Ciebie Jezu. A Twoje ciało tylko, a może aż, trzy godziny wisiało, nim wypowiedziałeś znamienne słowa: Wykonało się.

Jak bardzo i ja chciałbym móc tak powiedzieć, gdy w moim życiu nastąpi ta chwila.

Stacja XIII

Spotkanie ofiarnych miłości

Kto chce oglądać Boga twarzą w twarz,

Ten nie powinien Go szukać na pustym firnamencie

Świata swoich myśli, lecz w miłości bliźniego.

Fiodor Dostojewski

Ostatni już raz wydawać się może, iż Matka widzi swego Syna. Patrzy na niego, jak patrzyła wtedy w noc betlejemską. Nie umie tego wszystkiego zrozumieć, ale nie rozpacza. Tylko patrzy na tę martwą, skatowaną przez człowieka miłość. Patrzy i na mnie, który jestem przy jej Synu. Patrzy i na mnie, który nie chcę przyjąć jej Syna. Patrzy i czeka. Patrzy i chce przyjąć mnie z tymi wszystkimi ranami, bólami, strapieniami, wątpliwościami, odejściami.

Ciało jej Syna za chwilę złożą do grobu, ale będzie miała jeszcze Ciebie, mnie. Ona czeka na mnie, co chcę uczynić?

Stacja XIV

Spotkanie z grobem

Jeżeli istnieje miłość czysta i wolna

Od domieszki innych namiętności,

To ta,. Która ukryta jest na dnie naszego serca

I której my sami jesteśmy nieświadomi.

Francois de La Rochefoucauld

Wydawało się, że gdy złożą do grobu ciało Jezusa, przywalą kamieniem, postawią straż, miłość zostanie pogrzebana, zostanie pogrzebany na zawsze ten, który dla, z, i przez miłość do mnie i do Ciebie uczynił to wszystko. Czy warto było? Wydawać się może, że nie, gdyż leży teraz w grobie. Ale jest szansa, przecież powiedział: Trzeciego dnia zmartwychwstanę. Czy zmartwychwstanie w moim sercu?

Zakończenie

Pragnę uczyć się spotykać z innymi.

Spotykać się, by zawsze coś dawać,

by dzielić się miłością.

Ks. Zbigniew Jakubowski

Chce podziękować Ci Panie, za to spotkanie na drodze ku Golgocie, ku górze gdzie dokonało się tak wiele.

Tak często idę drogą, na której Ciebie nie ma, bo może ja sam tego nie chcę. Proszę Cię Panie, naucz mnie spotykania się, naucz mnie dawania, naucz mnie przebaczania. Ale przede wszystkim naucz mnie Miłości Ciebie.

Droga Krzyżowa z udziałem dorosłych

Czy boli niewiara?

Wstęp

Po pionowej belce mozolnie się wspinam

By przylgnąć wargami do zakrzepłej rany

By zaschłą krwi kroplą posilić swe serce

Na belce poprzecznej rozpinam ramiona

By końcami palców dotknąć bocznych krzyży

Muśnięciem serdecznym pozdrowić swych braci

Tego z lewej

Zapytać

Czy boli niewiara

Temu z prawej przytaknąć

Że trudne jest szczęście.

Jan Smolec

Oto stajemy we wspólnocie, by adorować to święte Drzewo Krzyża. Drzewo, na którym zawisł Jezus Chrystus. Zawisł ten, który był, jest i będzie dla każdej – każdego z nas znakiem zwycięstwa, znakiem, któremu sprzeciwiali się przez wieki. Znakiem, który nim stał się tronem miłości przebaczającej, był znakiem hańby, odrzucenia, pogardy. W czasie tej drogi ku Golgocie zechciejmy iść wraz nim drogą naszego – mojego życia. Zechciejmy doświadczyć tego wszystkiego, co stało się jego udziałem. Spróbujmy na tej drodze zobaczyć człowieka tego z prawej i lewej strony krzyża. Człowieka wołającego o litość. Człowieka odrzucającego miłość. Może którymś z nich jestem ja?

Stacja I

Człowiek sądzi Boga

Oto do człowieka przychodzi Bóg. Przychodzi w noc betlejemską. Przychodzi w czasie burzy na jeziorze. Przychodzi nocną porą przed Radę Najwyższą.

Przychodzi, aby uzdrawiać, aby nauczać, aby wskrzeszać umarłych. Przychodzi, aby pochylać się nad człowiekiem, aby go dźwigać z grzechów.

A jednak.

Oto teraz przychodzi przed Człowieka, który otrzymawszy władzę od innego, może go osądzić, może go skazać lub uniewinnić.

Na przestrzeni wieków wciąż odbywały się i zapewne odbywać się będą sądy. Sądy nad ludźmi, którzy poprostu, tak zwyczajnie, chcą żyć, którzy do swoich domów zaprosili Boga – Człowieka, którzy razem z Nim chcą pokonywać wszelkie trudności.

Ale ten sam sąd wydaje także wyroki na tych, którzy Go odrzucają, Jego naukę, Jego prawo miłości, Jego przebaczenie. Pierwsi są skazani na pogardę, na wyszydzenie, na śmiech, drudzy śmieją się z tych pierwszych. Dlaczego tak jest?

Stacja II

Tajemnica i zadanie

W trakcie rozprawy tak wielu było świadków. Tak wiele powiedziano. Sąd wydał wyrok. Jaki wydał?

Taki jaki chciał usłyszeć lud Jerozolimy. Czasami i ja często poddaję się woli tłumu, przełożonego, podwładnego, kolegi i znajomego. Poddaję się, by być dalej akceptowanym, by być popularnym. Zapominam zarazem, że kiedyś ktoś powierzył mi ważne zadanie, zadanie bycia człowiekiem, który nie boi się pomagać Jezusowi. Krzyż nie zawsze jest karą, jest modlitwą, wyzwoleniem duszy. Trudno jest wziąć na swoje barki krzyż, tak dziś wyśmiewany. Dlaczego tak jest?

Stacja III

Upadek w drodze do Ojca

Bóg, który przyszedł do ludzi, cierpi jak oni, tak zwyczajnie, tak po ludzku. Ciężar krzyża jednak przewyższa jego siły. Upada, tak jak i ja często upadam. Upada, jak ja upadam w proch swoich grzechów. Bo tak jest wygodniej, bo ta sytuacja wiele ode mnie nie wymaga. Nałóg, złośliwość, zazdrość, to moja codzienność. To te moje upadki, z których trudno jest mi powstać. Ale Jezus podnosi się i idzie dalej, bo chce dojść do wyznaczonego celu. Chce dojść do Ojca, a na drodze jest Golgota. Ja sam nie dojdę, z Nim na pewno się uda. A jednak idę sam. Dlaczego tak jest?

Stacja IV

Spotkanie z Matką

Idzie w tłumie, nieznana, nie spuszcza z oczu swego Syna. Nic je uchodzi jej uwadze. Najlepiej rozumie Twoją wolę zjednoczenia się z Ojcem. I oto ich spojrzenia się spotykają. Nie ma słów, nie ma wielkich gestów. Jest spojrzenie. Spojrzenie, które tak wiele mówi, tak wiele wyraża. Ona była przy Nim, tak jak przy nas była nasza matka. I tak jak w ostatniej drodze jej Syna nie mogło jej zabraknąć, tak i nasza matka do ostatniej chwili idzie z nami. Idzie z wiarą i poświęceniem. Tak wiele jej zawdzięczamy, tak bardzo ją winniśmy kochać. A jednak. Dlaczego tak, nie jest?

Stacja V

Pomocne ramię

W ostatniej drodze ku Golgocie Jezusa, zabrakło tych wszystkich nakarmionych, uzdrowionych, wskrzeszonych. Jest tylko On sam ze swoim ciężkim Krzyżem. Ale nie da rady dalej iść, przyjmuje pomoc od człowieka, dla którego do tej chwili był kimś obojętnym, człowieka, który, wydawać się może, jest trochę przerażony zaistniałą sytuacją. Wszechmocnemu pomaga słaby człowiek. Sam chcę działać, sam chcę walczyć, sam chcę dopiąć swego. Sam chcę cierpieć, nie zauważając cierpienia innych. Czasami tak jest, że to właśnie ktoś musi mnie przymusić, bym otworzył się na czyjąś wyciągniętą do mnie dłoń, by komuś podać swoją dłoń. W życiu Jezusa szczególne miejsce zajął ów Szymon. W moim życiu jest wielu Szymonów, może przymuszonych, a może tak po prostu chcących mi pomóc, a jednak ja... Dlaczego tak jest?

Stacja VI

Czynna miłość

Krew zalewa twarz Jezusa, kurz miesza się jego potem. Jedni plują, inni rzucają w niego kamieniami. Pośród tej rozwydrzonej gawiedzi przedziera się prosta, skromna, zwyczajna dziewczyna. Przedarła się przez kordon żołnierzy i otarła płótnem twarz. Na skrawku płótna, w jej sercu pozostaje twarz tego Nieznajomego. Wiele razy zapewne później wpatrywała się w to oblicze, w tak cudowny sposób pozostawione na płótnie. Ileż to razy i ja byłem w potrzebie, wyszydzony, wzgardzony, odepchnięty. Potrzebowałem czyjejś pomocnej ręki, potrzebowałem obecności przyjaciela czy członka rodziny. A spotkałem... Dlaczego tak jest?

Stacja VII

Samotność w upadku

Na kamieniach jerozolimskiej ulicy powalony ludzką złością leży Bóg. Z powodu ciężaru krzyża, ale także i dlatego że zwiększyło się zmęczenie, znużenie. Oto cierpienie usypia wolę. Tak bardzo szybko przychodzi obojętność grzech, przyzwyczajenie do braku szlachetności, niewierności, nieostrożności. Trudno jest dostrzec przeszkody, nie słyszę skarg innych. Oto jestem z dala od drogi nakreślonej przez Pana. Po prostu upadłem. Chrystus powstał sam. Człowiek jednak bez pomocy drugiego na zawsze może pozostać w upadku. Dlaczego tak jest?

Stacja VIII

Spotkanie z cierpieniem

Oto daje się zauważyć, daje się słyszeć, że na tej drodze nie wszyscy są tak bezlitośni. Są kobiety jerozolimskie, choć bezsilne, choć nic poradzić nie mogą, trwają przy Nim. Płaczą, płaczą z litości, bo czy mogą coś więcej?. Mogą i powinni. Łatwiej jest nam litować się nad cierpieniem świata, nawet bólem Jezusa. Łatwiej jest płakać nad grzechami, szczególnie wtedy, gdy chodzi o grzechy innych. Wszyscy są wini: polityka, ekonomia, przełożeni, kino czy praca. Cały świat jest winny, tylko nie ja. Dlaczego tak jest?

Stacja IX

Wytrwała miłość

Na ziemię pada zmaltretowany człowiek, dla którego śmierć stałaby się wyzwoleniem. Trzeba znowu ruszyć, i iść dalej, krok po kroku. I tak się dzieje. Jednak ze mną jest jakoś inaczej. Tyle razy mówiłem, że z tym skończę, że będę już inny, a jednak. Tyle razy już przepraszałem, że już nie będę. Obiecywałem, że będę walczył, że nie poddam się. A jednak. Dlaczego tak jest?

Stacja X

Prawdziwe świadectwo

Są na Golgocie, jakby tego jeszcze mało, zdzierają z niego ostatnią szatę, tę utkaną dłońmi Jego matki. Oto Bóg staje przed człowiekiem, który chce zobaczyć Go takim, jakim jest. Wszelkie przeszkody między Tobą a Nim – Ojcem zostały usunięte. Już tylko krzyż. Jakże często swoim zachowaniem, gestem, słowem wskazuję na Boga. Jestem tym, który chce innych do niego prowadzić. A jednak ludzie nie chcą mnie słuchać, nie chcą mojego udawania, moich frazesów, gestów, symboli. Oni chcą widzieć prawdę. Prawdę o Jezusie, także i w moim życiu. A jednak... Dlaczego tak jest?

Stacja XI

Odpowiedź człowieka

Ciało Boga rozciągają na krzyżu. Jeszcze kilka uderzeń młota i wszystko będzie spełnione. Kolejny skazaniec zawiśnie. Oto Golgota staje się miejscem męki, ofiary, a nade wszystko miłości. Człowiek nie tylko skazuje Boga, ale go zabija. Tak wiele razy staję przed Bogiem wiszącym na krzyżu, że już mi zobojętniał, z powszedniał. A jednak boję się swojego krzyża, który Bóg daje mi każdego dnia. Boję się zająć na nim miejsce, aby spotkać Jezusa. Dlaczego tak jest?

Stacja XII

Zawsze przygotowany

Godziny, minuty, chwile. Jeszcze moment, a trzydzieści trzy lata jego życia będzie można uważać za zamknięte. Ludzka ręka zadała mu śmierć. Bóg czyni ostatni krok w życiu, które zmierza do śmierci i szalony z miłości, podnosi swoje życie, podnosi grzech świata, aż do warg. I w jednym okrzyku oddał wszystko. Chrystus umarł za nas. Umarł, abyśmy mieli udział w życiu. Spotkanie z Bogiem to nic innego jak powrót do domu Ojca, na który trzeba być zawsze przygotowanym. A jednak boję się. Dlaczego tak jest.?

Stacja XIII

Świadectwo wiary

Ciało Boga osuwa się powoli, jak zmęczony pracą i upadający z senności człowiek. Praca skończona, można rzucić narzędzia, zejść, odpocząć. Maryja bierze go w swoje ramiona. Z miłością ociera twarz i całe ciało, owijając w płótna. Oto ten, który z niej się narodził do niej wraca. Serce Matki pęka z bólu, ale wie że tak być musiało. Ona jest przy Nim, tak jak jest dziś przy każdym z nas. Trzeba nam tak, tak jak Ona, odważnie przyjąć Ukrzyżowanego. Być wsparciem i pomocą dla Niego, a przez Niego dla naszych braci i sióstr, którzy tak bardzo tego potrzebują. A gdy wieczór nastanie, niech spoczywając w ramionach Ojca, umiem umierać dla Jezusa. A jednak.... Dlaczego tak jest?

Stacja XIV

Pełnia życia

Jakże bliski jest nam pogrzeb Jezusa. Nie miał on grobu, jak te tysiące czy miliony ludzi, których ciało wrzucano do wspólnych dołów, których ciała zabierała woda, których ciała palił ogień. Ciało już w grobie. Już koniec, trzeba nam się rozejść. A jednak... Grób dziś jest pusty. Grób to znak zwycięstwa. Jeszcze czas odnowić swą przyjaźń z Chrystusem. Muszę to zrobić już dziś, w tej chwili...

Zakończenie

Ku tobie Bóg opuszcza wzrok,

Aby łatwiej ci było wznieść oczy.

Im uważniej przypatrujesz się Bogu,

Tym wspanialszym Jego odbiciem się stajesz.

Jeśli twoja czułość pochodzi od Boga,

Będzie to widoczne w twoich oczach.

Ileż to ran ulega oczyszczeniu

W łagodnym spojrzeniu Maryi.

Uwielbiaj pełnego chwały Jezusa

I nigdy nie zapominaj,

Że Jego ręce i nogi zostały przebite

Gwoździami naszych grzechów.

Przytul do swego serca

Ciało Twojego Zbawiciela.

Marie Baudouin-Croix