Oaza Parafia Lipowa

Get Adobe Flash player

Szczęść Boże

Witam wszystkich odwiedzających stronę internetową Oazy Parafi Lipowa. Strona internetowa otwiera się poprawnie we wszystkich przeglądarkach internetowych.

Wrazie jakich kolwiek problemów, sugesti, zmian, błędów lub chęci stania się jednym z nas proszę o kontakt z nami.

 

Kalendarz 

Święty na każdy dzień 

Warto zajrzeć:

Ministranci 

 Refleksja na dziś 

Droga Krzyżowa

Światła zgaszone. Przez kościół, od prezbiterium idzie człowiek zagubiony, niesie zapaloną świeczkę, patrzy ludziom w oczy, wraca do prezbiterium i staje na środku

 

Człowiek: Mam 38 lat i nie wiem czy dożyję następnego roku. Że co? Chory jestem? Niee! Po prostu nie widzę zupełnie sensu by żyć tak dalej. Kiedyś było dobrze, jak zdałem maturę to też wszystko jeszcze było w porządku. Potem nawet udało mi się zdobyć dobrze płatną pracę, która pozwoliła mi na zakup samochodu, a nawet przeprowadziłem się do nowego mieszkania. Dziś jednak cała ta praca i wszystko, co posiadam, stało się dla mnie przyczyną wszelkich stresów i psychicznego załamania. Zaczęło się tak niewinnie. Myślałem, że pieniądze nie mogą doprowadzić do takiego stanu. Wszyscy wokoło powtarzali mi wciąż, że bez pieniędzy się, żyć nie da, a ja widzę teraz, że to właśnie pieniądze odbierają mi życie. To one mogą odciągnąć od Boga.

 

Jezus: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.”

 

Człowiek (zwraca się do krzyża): A gdzie ja jestem? A Ty, kim jesteś? Chodzę w tym tłumie ludzi i pytam się kim oni są, co oni tu robią. Już gdzieś słyszałem Twoje słowa, nie wiem, gdzie ale brzmią znajomo. Ale o ile pamiętam, to od pewnego czasu stawały się coraz bardziej obce, gdzieś je chyba zgubiłem po drodze. A Ty, dlaczego tak tu wisisz na tym krzyżu?

 

Jezus: Jestem tu bo Cię kocham.

 

Człowiek: Nie znasz mnie, nawet nie wiesz ile mam lat, gdzie mieszkam, i mówisz że mnie kochasz?

 

Jezus: To nie jest najważniejsze.

 

Człowiek: A co jest najważniejsze?

 

Jezus: Widzę, że masz problem.

 

Człowiek: Jaki problem?

 

Jezus: Jest on w twoim sercu, chowasz go tak głęboko, żeby nikt nie widział, ale Ja go widzę.

 

Człowiek: Ee.. gdzie tam!

 

Jezus: Nie wymówisz się. Od tygodnia wałęsasz się po ulicach bo nie wiesz co z sobą zrobić, spać nie możesz po nocach. Kłócisz się z rodziną o byle co.

 

Człowiek: A skąd wiesz, przecież  yyyy.... nikomu nie mówiłem?

 

Jezus: Wiem jeszcze więcej, jestem Bogiem, nie są mi obce wszystkie twoje sukcesy jak i problemy. Wszystko z góry widzę.

 

Człowiek: Noo aaa po co mi to mówisz, nie musi cię to obchodzić, to są moje problemy i nie mam zamiaru z nikim o nich rozmawiać.

 

Jezus: Więc będę wisiał tu nadal...

 

Człowiek: Aaale po co? Nie chcę byś tu tak był sam. Ostatnio pomogłem pewnemu człowiekowi, który nawet nie miał nic do jedzenia. Tobie też bym chciał pomóc, bo widzę, że marnie wyglądasz. Co powiedzą inni ludzie, gdy Cię tak zobaczą? Powiedz proszę, czy mogę Ci pomóc?

 

Jezus: Możesz…

 

Człowiek: W jaki sposób?


Jezus: Pomożesz mi tylko wtedy, gdy pozwolisz bym Ja pomógł Tobie.

 

Człowiek: To uczyń ze mną co chcesz. Skoro nie będę mógł Ci pomóc, zanim sam nie poddam się pod Twoje działanie, więc pomóż mi. Przyznaję, że masz rację, jestem zagubiony i rzeczywiście od tygodnia już nie śpię po nocach, bo coś mnie dręczy i nie daje spokoju.

 Jezus: Pamiętasz słowa ostrzeżenia, które już dawno skierowałem do ciebie?

 

Człowiek: Nie, nie pamiętam, przypomnij mi proszę.

 

Jezus: Oddaj Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

 

Człowiek: Jak mam je rozumieć?

 

Jezus: Ja oczekuje od Ciebie tylko miłości. Zaufaj Mi i pójdź za Mną.

 

Człowiek: Właściwie, czemu nie.

 

Jezus: Więc przybliż się i chodź…

 

 

Narrator – Męka Chrystusa jest zwieńczeniem życia "oddanego" braciom, aby objawić serce Ojca. Krzyż, choć wydaje się wzniesiony na ziemi, w rzeczywistości jest zawieszony na niebie niczym obraz ramion Boga, który przygarnia do siebie świat (Jan Paweł II). Iść drogą krzyża znaczy iść drogą miłości aż po jej najwyższy znak.

 

Stacja I - Jezus umywa nogi uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy

 

Narrator – Na piętrze jednego z domów w Jerozolimie Jezus spożywa swoją ostatnią ziemską wieczerzę. Przygotował już słowa pożegnania dla tych, którzy byli z Nim w Galilei od samego początku. Poprzedza je zdumiewający gest. Umycie nóg było w owym czasie uważane za największe upokorzenie, jakie mogło spotkać człowieka wolnego. Gest ten nabiera więc szczególnej wymowy: staje się świadectwem miłości       i służby.

 

Człowiek: Ale dlaczego Ty tak bardzo się poniżasz?

 

Jezus: Jeżeli Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem Tobie nogi, to i Ty powinieneś umywać je innym. Dałem Tobie przykład, abyś i ty czynił, jak Ja Tobie uczyniłem.

 

Człowiek: To ja mam myć nogi innym ludziom?

 

Jezus: Masz służyć, nie oczekując nic w zamian, czasami wystarczy tylko dobre słowo a nawet tylko bezinteresowny uśmiech. Jak często służysz ludziom?

 

Chwilka ciszy

 

Stacja II - Jezus daje nam sakrament swojego Ciała i Krwi

 

Narrator – Posiłek składa się z prostych darów natury: chleb wypieczony z ziarna wielu zbóż i puchar pełen „owocu winnego krzewu”. Symbole te przeobrażają się: chleb, z woli Jezusa, staje się "ciałem oddanym", to znaczy poświęconym, ofiarowanym za innych, aż do śmierci; wino staje się krwią wylaną w geście miłości. Jest to „nowe przymierze”.

Chrystus ofiaruje swoje życie za nas. Każdy jego uczeń został wezwany, aby oddać życie za Niego   i za braci. W Eucharystii zakorzeniona jest moc męczeństwa i miłości.

 

Człowiek: Poniżyłeś się już umywając mi nogi, a teraz dajesz mi Swoje Ciało i Swoją Krew?

 

Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Kto spożywa Moje Ciało będzie żył na wieki.

 

Człowiek: Ale to jest przecież tylko opłatek i wino. Ty tam jesteś tak na niby. Prawda?

 

Jezus: Ja nic nie udaję, przychodzę do Ciebie w każdej Eucharystii a mimo to dalej wątpisz? Czy zdajesz sobie sprawę z Tego, że ja zstępuję z nieba naprawdę, czy klękasz na moment przeistoczenia? Czy raczej udajesz - kucając?

 

Stacja III - Jezus w Ogrodzie Oliwnym

 

Narrator – Jeszcze dzisiaj gaj oliwny Getsemani w Jerozolimie zdaje się przywoływać pamiętną noc pełną cierpienia    i modlitwy, udręki i wiary. Jezus, jak każdy człowiek, wobec koszmaru śmierci „jest niespokojny”. Jego modlitwa jest dramatyczna: „Ojcze, jeśli chcesz, oddal ode mnie ten kielich!”, co w języku biblijnym oznacza los, jaki Bóg przeznacza człowiekowi. W Jego zmaganiu się z próbą, jakiej został poddany, odnajdujemy obraz całej ludzkości. Na jego obliczu rysują się ślady naszej niepewności, cierpienia, rozpaczy. Lecz walka Chrystusa nie kończy się desperacką uległością: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”. To jest wyznanie wiary Ojcu i poddanie się Jego tajemniczemu planowi.

 

Człowiek: Tylko przez poddanie się śmierci możesz mi pomóc? Czy nie ma innego sposobu?

 

Jezus: Tylko miłość ofiarna jest w stanie przezwyciężyć zło.

 

Człowiek: Kiedy można by użyć siły.

 

Jezus: Zwycięstwo nienawiścią i zemstą jest krótkotrwałe. Tylko taką miłością można prawdziwie pokonać zło. Jak często odpłacasz nienawiścią za wyrządzone Tobie przykrości?

 

Stacja IV - Jezus wydany przez Judasza i pojmany

 

Narrator – W ciemności nocy, pośród drzew oliwnych postępuje niewielka grupa ludzi. Na jej czele znajduje się Judasz, którego Jezus do końca nazywa przyjacielem, a przecież…jego pocałunek stał się symbolem zdrady. Inny uczeń próbuje siłą zapobiec aresztowaniu Jezusa. Również i to zachowanie jest swego rodzaju zdradą: zaprzecza on przecież wezwaniu Jezusa do nadstawienia drugiego policzka, co oznaczać miało zaniechanie zemsty i wybranie drogi przebaczenia.

Zło święci swój chwilowy triumf w sercach człowieka i w historii. Nasze osobiste zdrady, rozdarcia i gwałty dzielą i przeciwstawiają sobie ludzi i narody. Ale po nocy następuje świt, a nadzieja nie powinna teraz umrzeć.

 

Człowiek: Jeden z Twoich najbliższych uczniów Cię zdradza a Ty nic nie czynisz. Mnie jak ktoś nawet słowem obrazi to przestaje z Nim utrzymywać kontakty.

 

Jezus: A Ja choćbyś na Mnie przeklinał nie odwrócę się.

 

Człowiek: Jak Ty to czynisz? Ja tak nie potrafię.

 

Jezus: Moja miłość jest dla każdego, dla Ciebie również. Wystarczy byś zaprosił Mnie do siebie. Jak często Ty wyciągasz pierwszy rękę do osoby, z którą nie żyjesz w zgodzie?

 

Stacja V - Piotr zapiera się Jezusa

 

Narrator – Zimną i ciemną noc rozświetlają płomienie pieca, umieszczonego na środku dziedzińca pałacu najwyższego kapłana. Piotr opromieniony jest światłem odkrywającym jego nędzę, słabość, egoizm i strach przed opinią innych. Kilka godzin wcześniej oświadczył: „Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!... Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie!”. Teraz twierdzi: „Nie znam tego człowieka”. Nad wydarzeniem tym nie zapada jednak kurtyna. Rozbrzmiewa pianie koguta. Z oczu Piotra płyną łzy skruchy, oczyszczenia, nadziei... W tę zimną noc czuje się jak kochany nieprzyjaciel, któremu wybaczono.

Nie ma chwili w naszym życiu, nie ma zaprzeczenia prawdy w ludzkiej historii, która nie może być odkupiona przez tę miłość.

 

Człowiek: Nawet Piotr. Przecież on był gotowy umrzeć za Ciebie i zwątpił. Dlaczego?

 

Jezus: Człowiek wierzący tylko we własne siły - upada. Spójrz na siebie jak zachowujesz się w towarzystwie.

 

Człowiek: Ludzie na ogół mnie lubią.

 

Jezus: Ale czy jesteś naturalny wobec nich, czy przy znajomych udajesz kogoś kim nie jesteś, czy może przy rodzinie, albo też w pracy. Jaki jesteś naprawdę? Jak często korzystasz z masek, aby zyskać aprobatę innych i nie odkryć swego prawdziwego „ja”? Czy Ty w ogóle znasz siebie?

 

Stacja VI - Przed sądem Piłata

 

Narrator – Dwóch jest bohaterów przed oskarżonym i milczącym Jezusem: wrzeszczący tłum, który jest ofiarą demagogii i staje się wspólnikiem zbrodni z powodu swojej powierzchowności i niezdolności osądu i Piłat - ucieleśnienie bardziej wyrafinowanej i arystokratycznej władzy. Wie, że w Jezusie nie ma „nic, co godne jest śmierci”. Powtarza to dwukrotnie, ze świadomością, że zaprzeczy samemu sobie, kiedy „ukarze” Jezusa. Ostatecznie, w pełni świadomy, iż wysyła na śmierć niewinnego człowieka, ulegnie woli tłumu        i „odda Chrystusa w ich ręce”.

Racja stanu, ochrona interesów, równowaga polityczna i inne haniebne racje okryte płaszczem szlachetności przedłużają listę niewinnych, torturowanych, poniżanych i zabijanych ofiar, pozostawiając po sobie ślady krwi.

 

Człowiek: Przecież Piłat chciał Cię uwolnić. Nawet się nie broniłeś.

 

Jezus: Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku.

 

Człowiek: Twoja nauka jest naprawdę wielka, lecz ludzie nie chcą jej przyjąć.

 

Jezus: A jak często Ty zamiast wartości stawiasz na pierwszym miejscu interes? Byle nie stracić pieniędzy, stanowiska czy poważania. Czy prywatne interesy nie przekreślają u ciebie sprawiedliwości? Czy zawsze kierujesz się w życiu prawdą?

 

Stacja VII - Ubiczowanie i cierniem ukoronowanie

 

Narrator – Drzwi pałacu pretora zamknęły się. Na dziedzińcu dopełnia się gest, który przez stulecia będzie powtarzany w różnych formach - torturowanie więźnia. Jezus jest poniżany i nękany przez oddział pretorian. Jest spoliczkowany jako błazeński władca: w rzeczywistości jest on prawdziwym władcą historii. „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy odezwie się Król” do wszystkich, którzy poszli odwiedzić uwięzionych, dali chleba zgłodniałym, ugasili pragnienie łaknących, opatrzyli rany i dali pocieszenie cierpiącym. Jego słowa będą pełne radości: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata”. Oprawcy i ciemiężący „pójdą na mękę wieczną, a sprawiedliwi do życia wiecznego”.

 

Człowiek: Przecież oni Cię tak bardzo katują, szydzą z Ciebie, Ty nawet nie drgniesz. Dlaczego nie wyrazisz sprzeciwu? Czemu pozwalasz na to by tak z Ciebie szydzono?

 

Jezus: Nie mogę powstrzymać Cię siłą od wyrządzania krzywdy najbliższym, przyjmuję na siebie te cierpienia razem z nimi.

 

Człowiek: Jak to? Naprawdę? Ja zadaję im jakąś niesprawiedliwość?

 

Jezus: Przypatrz się swoim uczynkom i zapytaj się ile miłości ofiarnej i rezygnacji z siebie jest w twoich relacjach z rodziną i bliskimi. Czy nie znęcasz się nad nimi? Jak reagujesz gdy proszą cię o coś?

 

Stacja VIII - Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż

 

Narrator – Wzdłuż wiodącej na niewielkie wzgórze drogi postępuje skazany Jezus, otoczony przez oddział dowodzony przez setnika. Wśród zgromadzonych znalazł się również Szymon, zwany Cyrenejczykiem, który jak podaje tradycja właśnie wracał z pola. To na nim zatrzymuje się spojrzenie dowódcy, jego wybiera z tłumu, aby podtrzymał ramię krzyża. Chcąc nie chcąc Szymon staje się symbolem ucznia, który realizuje słowa wypowiedziane przez Chrystusa: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”.

 

Człowiek: Ale czy ja dam radę unieść swój krzyż?

 

Jezus: Ja zawsze będę przy Tobie i jak kiedyś Szymon przymuszony przez setnika tak teraz Ja dobrowolnie pomogę Ci dźwigać Twój krzyż. Pójdź za Mną.

 

Człowiek: Ale co z moją pracą, i dotychczasowym życiem.

 

Jezus: Ciągle chcesz być „kimś”, a przecież tylko Ja wiem kim Jesteś naprawdę. Czy jesteś gotów poświęcić życie wieczne dla zaspokojenia ziemskich potrzeb?

 

Stacja IX - Przybicie do krzyża

 

Jezusa ukrzyżowano między dwoma innymi skazańcami. Gdy Jego dłonie i stopy przybijane są do krzyża, Jego wargi wymawiają modlitwę, która przypomina westchnienie i zwraca się do Ojca niebieskiego: „Ojcze, przebacz im!”. Słaby głos ofiary Jezusa trwa ponad wiekami i dociera do nas, do społeczeństwa, które woli zemstę, sprzeniewierzenie i dominację.

Są to słowa podobne do tych, które powiedział do uczniów: „Jeżeli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”.

 

Człowiek: Gwóźdź jeden po drogim wchodzą w Twe ciało. Czemu tyle dla mnie czynisz?

 

Jezus: Oto Nowe i wieczne przymierze między Bogiem a człowiekiem oparte na Miłości.

 

Człowiek: Jak ja mogę za to zapłacić. Pieniędzmi, samochodem. Powiedz: czym?

 

Jezus: Tym na pewno nie. Ale możesz przebaczyć ludziom, którzy tobie źle czynili, którzy zadali ci ból       i cierpienie, tak jak Ja tobie teraz przebaczam, obmywając cię Krwią wypływającą z mych przebitych dłoni i nóg. Nie wymagam od ciebie ofiary krzyża, ale pragnę ofiary z twych egoistycznych przywiązań… Czy zrezygnujesz z tego dla mej Miłości?

 

Stacja X - Jezus wyszydzony i znieważony

 Narrator – Szczyt. Wędrówki cel i kolejny ból, ból Boga, który jakby na chwilę zapomniał            o swoim Bóstwie. Ogromny, dławiący ból obnażonego człowieka.

 

Człowiek – Chrystusie! Zdeptany, umęczony, obnażony, a jednak ciągle godny, ciągle zawstydzający wielu, ciągle taki czysty i mocny miłością. Co mogę zrobić dla Ciebie? Ja, słaby człowiek dla obnażonego Boga – Człowieka.

Jezus – Weź wszystko, co dać ci pragnę.

 

Człowiek – Nie masz już nic, nawet szaty Ci zabrano. Cóż więc możesz mi dać?

 

Jezus – A Ja ci nie wystarczę? Przyjmując Mnie właśnie takiego, poniżonego i obnażonego, lecz pełnego miłości, zrozumiesz, że można wszystko stracić i pozostać bogatym, ciągle zdolnym rozdawać, nie żądając nic w zamian. Nie bój się stracić.

 

Stacja XI Krzyż

Człowiek – Podarowałeś mi Siebie, a ja zgodziłem się na ten dar, którego ciągle nie umiem zrozumieć. Teraz stoję i patrzę jak Ciebie krzyżują i nic nie mogę zrobić, bo jestem słaby i mały.

 

Jezus – Zgódź się i na to, że Mnie zabrali, lecz nie odchodź, bo tylko na chwilę ponad ziemię dla ciebie będę wywyższony.

 

Człowiek – Jestem tutaj i czekam na Twoje żądania.

 

Jezus – Pragnę …

 

Człowiek – Czego pragniesz Panie?

 

Jezus – Pragnę twojej miłości, pragnę byś wziął mnie w siebie, byś był tu ze mną i pozwolił mi być z tobą wszędzie, dokąd pójdziesz z pod tego krzyża. Ofiaruję ci moją przyjaźń, jeszcze raz na nowo. Pragnę byś ją przyjął wraz z miłością krzyża. Niech ona ci towarzyszy, niech będzie drogowskazem, znakiem nieomylnym, który będzie wołał, że można kochać, i że można wierzyć, że miłość, dobroć, prawda i pokój zwyciężą. Przyjmij moją przyjaźń, przyjacielu.

 

Stacja XII Jezus umiera na krzyżu

Człowiek – Odszedłeś, zakończyłeś życie, zostawiłeś mi przyjaźń i krzyż będący jej znakiem. A na nim martwe Twoje ciało. Teraz już wiem, Chrystusie, już wiem, dlaczego chciałeś widzieć mnie pod krzyżem. Chciałeś mi tutaj powiedzieć jeszcze raz tak bardzo mocno, i tak bardzo wyraźnie, że mnie kochasz ponad wszystko. Panie, teraz już wiem, że mnie miłujesz i wiem, co znaczy miłować. Dziękuję, Panie, że mogę tu być, patrzeć na krzyż i uczyć się jak trzeba miłować. Pragnę tu zostać z Tobą, słuchać głosu krzyża, adorować ciało Twoje, uwielbiać i dziękować. Lecz zbliża się Pascha …

 

Stacja XIII Jezus zdjęty z krzyża

Człowiek – Zdejmę więc ciało z krzyża i oddam je Matce. Boże, jakże wielka musi być miłość Twoja, skoro oddałeś nam Syna Swojego. On zgodził się na wszystko, cośmy z Nim zrobić chcieli, i trwał do końca wiernie, pełniąc Twoją wolę, a miłując nas, jeszcze z wysokości krzyża, przelewał w nas swoje życie, aż oddał je całe, bez reszty. Teraz On już nie żyje i krzyż stoi pusty. Zwrócono Go Matce, lecz Jego ogromne serce zaczyna bić we mnie. Czuję to naprawdę. Czy zdołam je rozpalić, a raczej pozwolić mu płonąć, bić z całej swej siły? On mówi do mnie i słyszę Jego głos. Mów, panie, bo sługa Twój słucha.

 

Jezus – Bądź wierny, przyjacielu i nie bój się kochać wszystkich Mą miłością. Trwaj, jak Ja, jak Moja Matka, do końca, i pamiętaj, że chcę żyć w tobie pełnią Mego życia. Mogę żyć w tobie tylko wtedy, jeśli ty pozwolisz. Pomyśl …

 

Stacja XIV Jezus złożony w grobie

Jezus – Dlaczego nie wierzysz mi, dlaczego jesteś smutny, boisz się ludzi i tego co świat niesie. A przecież Ja daję ci wiarę, nadzieję i miłość, które zawieść nie mogą. Sprawdziłeś to przecież. Patrzysz na grób mój, już nie długo będzie on pusty, wszak powiedziałem ci, że żyć będę, a ty ze mną, że zwyciężę, a ty razem ze mną, że śmierć pokonam i grzech, i że życie panować będzie. Więc podnieś głowę, uśmiechnij się, bądź promienny nadzieją, i nie martw się o jutro, bo Ja, Zmartwychwstanie i Życie, jestem z tobą i będę w tobie, jeśli Mnie pokochasz i podasz mi rękę. Piotrze, czy miłujesz mnie? Człowieku, czy miłujesz mnie bardziej?

 

Człowiek – Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham.

 

Narrator – Teraz już chyba rozumiesz, już nie masz wątpliwości, że zawsze możesz powracać, ciągle zaczynać od nowa, i że zawsze jesteś kochany, nawet wtedy, kiedy odchodzisz, gdy drogę gubisz i ścieżki życia plączesz, że zawsze jest Ktoś, kto czeka, kto na drogę wychodzi, kto ma otwarte ramiona, gotowe ciebie przytulić, gdy zmęczony i zniechęcony drogą powracasz znowu skruszony, i mówisz kolejne „przepraszam”. A On wybacza, jakby to było pierwszy raz, i zapomina, że się na chwilę zgubiłeś. Jeszcze rany opatrzy, balsamem łask obmyje i powie cicho gdzieś w sercu, że tęsknił, że szukał, że teraz jest szczęśliwy!