Oaza Parafia Lipowa

Get Adobe Flash player

Szczęść Boże

Witam wszystkich odwiedzających stronę internetową Oazy Parafi Lipowa. Strona internetowa otwiera się poprawnie we wszystkich przeglądarkach internetowych.

Wrazie jakich kolwiek problemów, sugesti, zmian, błędów lub chęci stania się jednym z nas proszę o kontakt z nami.

 

Kalendarz 

Święty na każdy dzień 

Warto zajrzeć:

Ministranci 

 Refleksja na dziś 

Dialog Boga z człowiekiem

Człowiek: Ojcze nasz, który jesteś w Niebie…

Bóg: Tak słucham

Człowiek: Nie przeszkadzaj mi, modlę się.

Bóg: Przecież Mnie wezwałaś.

Człowiek: Wezwałam? Ciebie? Nie wzywałam Cię. Ja tylko się modlę. Ojcze nasz, który jesteś w niebie...

Bóg: Widzisz, znowu Mnie wezwałaś.

Człowiek: Czyżby ja?

Bóg: Wezwałaś Mnie. Powiedziałaś: Ojcze nasz, który jesteś w niebie - i oto jestem. Co miałaś na myśli mówiąc to?

Człowiek: Tak właściwie, to nic nie miałam na myśli... Ja po prostu odmawiałam swoją codzienną modlitwę. Zawsze odmawiam "Ojcze nasz". To sprawia, że czuję się jakoś lepiej, jak po dobrze spełnionym obowiązku.

Bóg: No dobrze, mów dalej.

Człowiek: Święć się Imię Twoje...

Bóg: Zaczekaj moment. Co przez to rozumiesz?

Człowiek: Przez co?

Bóg: Przez święć się Imię Twoje.

Człowiek: To znaczy... To znaczy, że ... A niby skąd mam wiedzieć? To jest po prostu część modlitwy. A tak właściwie, to co to znaczy?

Bóg: To znaczy godzien najwyższego szacunku, święty, wspaniały...

Człowiek: Ooo, to zaczyna nabierać jakiegoś sensu! Nigdy wcześniej nie rozmyślałem nad tym, co oznacza "święć się", "przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi..."

Bóg: Czy naprawdę tego chcesz?

Człowiek: Pewnie, czemu nie...

Bóg: A co robisz, żeby tak się stało?

Człowiek: Robię? Chyba nic. Tak tylko sobie myślę, że byłoby całkiem fajnie, gdybyś zaczął kontrolować tu na dole wszystko - tak jak robisz to na górze...

Bóg: A czy Ja mam kontrolę nad tobą?

Człowiek: Ależ tak... Chodzę do kościoła... Modlę się... Chodzę na religię...

Bóg: Nie o to pytałem. A co z twoimi przyzwyczajeniami kierowanymi pożądaniem? Co z tak częstym brakiem opanowania? To są naprawdę twoje problemy. A teraz spójrzmy na to jak wydajesz swoje pieniądze - wszystko tylko na siebie. A co z książkami i czasopismami, jakie czytasz?...

Człowiek: Przestań się mnie tak czepiać! Jestem tak samo dobra jak część całej reszty udawaczy, którzy przychodzą do kościoła.

Bóg: Przepraszam. Myślałem, że modlisz się o to, żeby stała się Moja wola. Jeśli ma się tak stać - wszystko musi się zacząć od tych, którzy się o to modlą.

Człowiek: Widzę, że mam jednak sporo niedociągnięć. Teraz, gdy o nich powiedziałeś, mogłabym dodać jeszcze parę innych...

Bóg: Ja też.

Człowiek: Nigdy nie myślałem o tym, co robię w ten sposób - aż do tej chwili. Naprawdę chciałabym odrzucić parę z tych rzeczy. Chciałabym być... naprawdę wolna.

Bóg: Dobrze. Teraz już dokądś zmierzamy. Będziemy pracowali razem.: ty i Ja.

Człowiek: Słuchaj Panie... Muszę już kończyć. To naprawdę trwa o wiele dłużej niż zwykle. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...

Bóg: Powinienaś zrezygnować trochę z tego chleba. Zdaje Mi się, że ważysz sporo ponad normę...

Człowiek: Zaraz, zaraz! A co to ma być? Światowy Dzień Krytyki???

Bóg: Modlitwa może być rzeczą niebezpieczną. Mogłabyś się jakoś zmienić. To właśnie próbuję ci uświadomić. Wezwałaś Mnie i oto Jestem. Módl się dalej. Jestem ciekawy następnej części twojej modlitwy.

Człowiek: Boję się...

Bóg: Obawiasz się? Czego.

Człowiek: Wiem, co powiesz...

Bóg: Spróbuj, a przekonasz się.

Człowiek: "I przebacz nam nasze winy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom".

Bóg: A co z Darkiem?

Człowiek: Widzisz? Wiedziałem! Wiedziałem, że będziesz o tym mówił. Panie, to, co on o mnie opowiadał to kłamstwa! Nigdy nie oddał mi tych pieniędzy, które był mi winien! Mam powody, żeby mu się zrewanżować.

Bóg: A twoja modlitwa? Co z twoją modlitwą?

Człowiek: Wcale o tym nie myślałam.

Bóg: Przynajmniej jesteś szczera. Chyba nie jest rzeczą dobrą nosić taki ciężar goryczy gdzieś w środku... Racja?

Człowiek: Z pewnością tak. Ale poczuję się zaraz lepiej jak tylko wyrównam rachunki.

Bóg: Wcale nie poczujesz się lepiej. Będziesz czuła się o wiele gorzej. Taki rewanż nie niesie ze sobą słodyczy. Pomyśl jak nieszczęśliwa już jesteś. Aleja mogę to wszystko zmienić.

Człowiek: Możesz? Jak?

Bóg: Przebacz Darkowi. Wtedy ja przebaczę tobie, a wtedy nienawiść i grzech będą problemem Darka, a nie twoim. Możliwe, że stracisz pieniądze, ale zyskasz spokój w swoim sercu.

Człowiek: Boże, ja nie potrafię przebaczyć Darkowi...

Bóg: Więc Ja nie mogę przebaczyć Tobie.

Człowiek: Masz rację. Ty jak zwykłe masz rację. Dobrze, dobrze... Przebaczę mu. Panie, pomóż mu znaleźć właściwą drogę w życiu. On musi być strasznie nieszczęśliwy. Każdy, kto robi takie rzeczy jak on, powinien przestać. W jakiś sobie znany sposób, pokaż mu drogę prawdy.

Bóg: No, no. Świetnie. Jak się teraz czujesz?

Człowiek: Hmmm. Całkiem nieźle. Naprawdę nieźle. Prawdę mówiąc, po raz pierwszy odkąd pamiętam, pójdę spać bez obciążenia

Bóg; Jeszcze nie skończyłaś swojej modlitwy. Mów dalej.

Człowiek: I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego...

Bóg: Dobrze, dobrze. Zrobię to. Tylko nie wpychaj się w miejsca, w których możesz ulec pokusie.

Człowiek: Co przez to rozumiesz?

Bóg; Zmień niektóre ze swoich przyjaźni. Niektórzy z twoich tak zwanych przyjaciół zaczynają przystępować do ciebie. Całkowicie cię wplączą w jakieś złe sprawy. Nie daj się "robić w konia". I nie traktuj mnie jak drogi ucieczki.

Człowiek: Nie bardzo rozumiem.

Bóg: Oczywiście, że rozumiesz. Robiłeś to wiele razy. Pakujesz się w jakąś brzydką sytuację, w jakieś kłopoty - a dopiero potem uciekasz do Mnie. "Panie pomóż mi wydostać się z tego bałaganu, a przyrzekam, że nigdy więcej tego nie zrobię". Pamiętasz parę takich transakcji, które próbowałaś ze Mną robić.

Człowiek: Tak, Panie pamiętam. I bardzo się wstydzę. Naprawdę.

Bóg: Którą z tych "transakcji" pamiętasz?

Człowiek: Kiedyś jedna kobieta mieszkająca obok widziała mnie jak wychodziłam z sąsiedniego baru. Powiedziałem wtedy mojej matce, że idę do sklepu. Pamiętam jak Cię prosiłam "Boże nie dopuść, żeby powiedziała o tym mojej matce... - obiecuję, że w każdą niedzielę będę na Mszy Św."

Bóg: Ona nic nie powiedziała twojej mamie, a ty nie dotrzymałaś słowa, czy nie tak?

Człowiek: Przepraszam Panie, naprawdę. Do dziś byłam przekonany, że jeśli odmawiam codziennie "Ojcze nasz"... - mogę robić co mi się podoba. Prawdę mówiąc nie oczekiwałam, że coś takiego - jak dziś - mogłoby się wydarzyć.

Bóg: Mów dalej i dokończ swoją modlitwę.

Człowiek: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

Bóg: Czy wiesz, co przyniosłoby Mi chwałę? Co by naprawdę Mnie uszczęśliwiło?

Człowiek: Nie, ale bardzo chciałabym wiedzieć. Chcę sprawić Ci przyjemność. Teraz widzę jak wspaniale być Twoim naśladowcą.

Bóg: Właśnie odpowiedziałaś sobie na to pytanie.

Człowiek: Jak to?

Bóg: Tak największą chwałę mogą Mi przynieść ludzie tacy jak ty, ludzie, którzy naprawdę Mnie kochają. Widzę, że coś takiego ma miejsce między nami. Teraz, gdy część twoich starych grzechów została ujawniona i oddalona, kto wie co możemy razem zdziałać...

Człowiek: Panie, spróbujmy coś ze mnie zrobić.

Bóg: Tak, spróbujmy.